Witam wszystkich
Mam na imię Wojtek. Jestem w wieku ... słusznym. Pracuję w Zakładach
Mięsnych
na stanowisku automatyk.
Zajmuję się utrzymaniem parku maszynowego "na chodzie".
A po godzinach staram się załagodzić objawy choroby - modelarstwo :)
Zaraziłem się nią będąc
w wieku ok 10 lat. Niestety w tamtych czasach można było tylko pomarzyć
o posiadaniu aparatury
do zdalnego sterowania. Pozostały mi modele swobodnie latające.
Pierwszym z nich był szybowiec
napędzany ... syfonem. No dobra, był to tylko gaz do syfonu. Po silnik
CO2 musiałem jechać na drugi
koniec miasta, co było nielada wyczynem. Co prawda, wyjazd ten był
poprzedzony wyszukiwaniem
i oczekiwaniem, że w końcu się pojawi. Tym modelem miałem nawet
zaszczyt brać udział w zawodach.
Nie osiągnąłem żadnego godnego pochwały miejsca.
Nastepnym modelem był dolnopłat na uwięzi. Miał być napędzany silnikiem
samozapłonowym
wypożyczonym z modelarni. Nie było mi dane ukończenie go. Podczas
włamania do modelarni,
model został rozdeptany :(
Potem przyszła szkoła średnia. Nauka, nauka i jeszcze raz nauka.
Modele poszły w odstawkę.
Powróciłem do nich dopiero pod koniec studiów. Uzbierałem kilka groszy
na aparaturę.
Nie starczyło już na model. I tym sposobem radio leżało w szafie i
czekało na lepsze czasy.
A te nastały dopiero po skończeniu nauki i "załapaniu roboty"
Obecnie wachlarz zainteresowań sie powiększa (choć nadal głównym jest
modelarstwo).
Począwszy od: automatyki i sterowania, poprzez programowanie
mikrokontrolerów, stolarstwo,
majsterkowanie a skończywszy na modelach.
Hmm, to jest cudowne móc streścić swój żywot w kilku linijkach.
A teraz zapraszam do lektury
mojej strony.
W.Z.